niedziela, 1 listopada 2009

listopadowy poranek

pierwszy poranek listopada i od razu mróz, chociaż pięknie. musiałam wykorzystać. liście rewelacyjnie wyglądają w oszronionej kołderce.

dzieciaki nadal chorują, na zmianę rzecz jasna coby nie było, że ma być łatwo.
...a ja nadal sama na placu boju. pablos się niby rehabilituje ;)


2 komentarze:

dziękuję :)