
dzisiaj szykowałyśmy gniazdo dla zająca nazywanego przez dziewczynki królikiem.
nie wiem dlaczego u mnie w domu panowała tradycja, że przychodzi z środy na czwartek. wszędzie piszą o I dniu świąt. niemniej my szykowałyśmy miejsce na prezenty dzisiaj.
iwi doszła do wniosku, że nie zaśnie. kładąc się do łóżka zapytała się czy może mieć oczy szeroko otwarte (i tu nastąpił wytrzeszcz).
po kąpieli wpadła do pokoju, rzuciła się na kolana iiii : "kochany zajączku proszę przyjdź do mnie w imię ojca i syna".
Zu mniej się ekscytuje, raczej z zaciekawieniem obserwuje siostrę. cudne są te chwile :) pamiętam je ze swojego dzieciństwa, cieszę się że ja im mogę dać to samo. dreszczyk emocji :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję :)