wtorek, 25 maja 2010

ALOHA























zły dzień?
nie, dziękuje.

miałam koszmarny dzień!!!!
zaczął się o 6. na starcie bardzo mało przyjemnym zabiegiem gastroskopowym, a zakończył  na równie mało przyjemnej wizycie na izbie laryngologicznej.
jedynie co miło wspominam z wczorajszego dnia to wizytę pań gabryjelov :)

w skrócie.
20:20  usłyszałam łomot na zewnątrz. i w błogiej  niewiedzy uznałam, że może drewno się obsunęło? kazałam zobaczyć EM. ktoś usiłował wycofać z naszej ulicy. marnie mu szło, więc jak EM zobaczył, że ów kierowca przywalił w bramę wyjazdową poszedł zobaczyć o co chodzi?!@
patrze pod nogi a tu podjazd w kawałkach! EM stara się zatrzymać kierowce, ale ten nic. jedzie! wylatuje drugi sąsiad zagradzają drogę a ja dzwonie na policje. myślałam, że to jakaś gówniarzeria.
z auta wyszedł kierowca. zalany. totalnie. w sumie to zastanawiam się jak udało mu się odpalić samochód i ruszyć z miejsca. nie pamiętał jak się nazywa, a stanie w pozycji pionowej sprawiało mu ogromny problem. obok kierowcy pasażer nie wiem czy równie mocno pijany, może gorzej.
czekając na policję panowie popijali piwko w aucie.
powiem tak. nic się nie stało poza  podjazdem w kawałkach. myślałam, że strat jest więcej i myślałam, że to jacyś gówniarze. mam wyrzuty sumienia. sekundy i błyskawiczne decyzje zaważyły o losach kliku ludzi (mówił, że ma dzieci, żonę). nie czuję się z tym dobrze. z drugiej strony może gdyby wyjechał nie zakończyłoby się na podjeździe w kawałkach...

23:30 ewka koszmarnie kaszle. szczeka. lecę na górę no i co słyszę. szczekanie. "ciężko mi się oddycha mamo". chyba nie muszę dodawać, że słabo mi się zrobiło. pierwszy raz E.
Ja: ewa powiedz coś do mnie
E: ALOHHA

karetką zwiedziłyśmy miasto nocą.
najpierw jeden szpital, gdzie doszli do wniosku, że dzieci z zapaleniem krtani nie przyjmują. pojechaliśmy dalej...
na laryngologi choć początkowo mało przyjemnie zakończyło się oglądaniem "mustanga" na komputerze a w trakcie inhalacja i zastrzyk w dupsko E. pozwolili jechać do domu. leczymy się.
matka padnięta dzisiaj na maksa. spała całe 3 h. dzieci rześkie. Iwi pełna pozytywnych emocji. udało mi się z jazdy karetką zrobić wydarzenie roku (bo przerażona była baaardzo, łzy też były).
na szczęście to było wczoraj.

miłego, spokojnego dnia :)

p.s. rękawiczka-balon z twarzą to dzieło pana paramedyka dla Iwi, dzisiaj dzięki Zu uszło z niego...powietrze :)

9 komentarzy:

  1. Co się ostatnio dzieje?
    U nas też wątek szpitalny:(
    Złapałam jeszcze większego doła jak twojego posta przeczytałam.
    Oby wszystko było już ok.
    Trzymajcie się.

    Ps.
    Widzę, że u was też szpitalne balony mają powodzenie;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to dzień jak z koszmaru...dobrze że minął...Teraz się kurujcie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. łoooo matko. trzymajta się!

    OdpowiedzUsuń
  4. O rany!!! zdrowiejcie i dochodźcie szybko do siebie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedactwo - już sobie wyobrażam, jakie emocje Tobą targały. A z tymi choróbskami to jakieś fatum???!!! Coś chyba w tym powietrzu bo Nasze dzieciaczki są baaaardzo mało odporne:-(((( Oby jak najmniej takich złych dni! Najlepszego Mamusiu!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. oł oł oł !?!
    oby do lepszego ... bardzo lepszego !

    OdpowiedzUsuń
  7. :((((
    ale smutno,ale ALOGA mnie rozsmieszyla, a nie przyjecie do szpitala rozwscieczylo, normalnie para z uszu ze zlosci mi idzie jak slysze takie historie!!!

    duzo zdrowka dziewczyny!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. co my/Ty biedna zrobisz jak zycie zwolni tempa,a dzieci chorowac przestana? ciekawe ciekawe... oby jak najszybciej bo ile mozna tych chorob i tych stersow na klate przyjmowac?! i nie zbzikowac po tylu atrakcjach?! slonecznej niedzieli!!! wytchnienia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. nie wiem :) ale nie mam czasu by się teraz nad tym zastanawiać :))

    dziękuję wszystkim za życzenia zdrowia i garnę je do NAS !!!

    OdpowiedzUsuń

dziękuję :)