wtorek, 9 lutego 2010

każdy ma jakiegoś bzika...


















Zu kocha swoje pieluchy. ma ich kilkanaście.
.....

brak problemu ze smoczkiem (nie był w użyciu), spanie w swoim pokoju i w swoim łóżku można już też zaliczyć do sukcesów (przychodzi nad ranem), pozostaje temat nie sikania w nocnik (ale to pozostawiam na cieplejsze dni) i przywiązanie do tetrowych pieluch. problem? czy istniej jakiś łatwy sposób na pozbycie się "przytulanek"? czasami udaje mi się wyjść bez, ale wtedy średnio co 15 min słyszę "mamo, gdzie jest piee - lu -chaa ?"

4 komentarze:

  1. Może jakaś nowa przytulanka? Taka zbliżona "konsystencją" do pieluchy? Że niby jakaś wróżka zabiera pieluchy, daje przytulankę:))) Pewnie tego już próbowałaś...

    OdpowiedzUsuń
  2. nie, nie próbowałam właśnie jeszcze z niczym. narazie myślę.
    w sumie ma inna przytulankę - kota, ale pielucha the best. może faktycznie drastyczne posunięcie będzie najlepsze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękujemy za odwiedziny na naszym blogu :) Bardzo chętnie będę do Was zaglądać :)
    Pozdrawiam
    Ania z http://gozdziki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. miło mi:) również dziękuje i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

dziękuję :)