od kilku tygodni odwiedza nas kot. dziewczyny są nim zachwycone, choć kot ani nie jest urodziwy, ani rasowy ot dachowiec w dodatku po jakiejś bójce, bo ślad mu po niej został. w zasadzie po tym zaczęłam go rozpoznawać, bo nieproszonych gości u nas już kilka było. ten się oswoił, przychodzi regularnie i poddaje się "pieszczotą" dzieci. nie dojrzałam by przygarnąć go do domu. ten wariant mi pasuje: on ma podwórko ja dom. poza tym po każdym pogłaskaniu go wyskakują mi bąble na rękach. wniosek: albo moja alergia się nasiliła, albo się wytarzał w czymś na co jestem uczulona. kolejny argument na szlaban do domu.
polubiłam tego kocura, ale dziewczyny chyba bardziej. wpadają w szaleńczą radość gdy tylko pojawia się na podwórku :)
p.s.dziś w bagażniku zastała mnie niespodzianka. mój EM krzątając się na ogrodzie musiał zostawić otwarte drzwi do garażu a ja podniesiony bagażnik... kotu najwyraźniej poczuł się udomowiony i postanowił zaznaczyć co jego. zasikał mi cały bagażnik. wrrrrrrrrrrrrrr
kotki jeszcze zniosę, ale kocie zaznaczanie terenu nie !!!!
U to bagażnik do radykalnego czyszczenia się nadaje.
OdpowiedzUsuńWidać kot się u was dobrze czuje:)
:)))
OdpowiedzUsuńmy rowniez mamy wielu przyjaciol kotkowych kolo bloku i jednego ulicznego Bobiego (pies)
ostatnio jeden z malych kotkow chcial sie z nami przejechac samochodem:)
no ale jakby nalal do samochodu, to raczej oszalalabym:)))))))
wspolczuje!
o dziwo szybko wywietrzało, może ma wyjątkowo mało smrodliwe siki ;> tak czy owak teraz nasz tymczasowy pies goni go jak tylko pojawia się w rejonie ogrodu...
OdpowiedzUsuń