E słusznie zauważyła przejeżdżając obok muzeum narodowego, że dawno w nim nie byliśmy. matka postanowiła, że się poprawi i zapisała na najbliższe sobotnie zajęcia. poszerzyliśmy nasze skromne grono o młodszą siostrę. trochę się bałam. jak się okazało nie było czego. za nami kolejna udana muzealna sobota :)
ależ się siostry tuuuuulą
OdpowiedzUsuńPopłakałam się ze śmiechu z powodu ostatniego zdjęcia:) Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńPS. Zainspirowałaś mnie, by założyć bloga mojej córci...
Szczerbol deBeściak!!! rozwali kazdego :)
OdpowiedzUsuńŚwietne to wasze muzeum:))
OdpowiedzUsuńhah no tak dolne jedynki są powalające a właściwie ich brak :P
OdpowiedzUsuńMonka cieszę się bardzo, będę z pewnością Twoją czytelniczką :)
Tina zajęcia fajne, ale gdyby nie E nie poszłabym, bo zmieniła się Pani prowadząca i jak dla mnie nie jest już tak ekscytująco. poszłabym na jakiś "kurs kulinarny" z nimi ale póki co nic takiego nie widziałam, więc pozostaje nam muzeum :)