Wymyśliliśmy, że będzie to przyjęcie urodzinowe pod hasłem: Piotruś Pan.
Trochę się bałam, bo nie zatrudnialiśmy animatora. Posiłkowaliśmy się jedynie literaturą i zastanawiałam się chwilami jak okiełznam 11 dzieci w przedziale wiekowym od 2-8, ale udało się naprawdę świetnie, chociaż przyznaje że wysiłku musieliśmy włożyć sporo iiii szczęście, że była z nami jeszcze jedna mama, która w momentach awaryjnych była nam niezbędna ;) (Basiu :*)
Robiliśmy czapki, przechodziliśmy przez mosty, ale chyba największą frajdę sprawiło im szukanie cienia. Sama się przy tym świetnie bawiłam :)
Ewa była przeszczęśliwa, my już po bardzo zmęczeni, ale muszę przyznać że baaardzo zadowoleni.
Fajnie, że wróciłaś! Podziwiam za te urodziny. Ja się u synka tego nie podjęłam i zorganizowaliśmy je w sali zabaw ale marzą mi się takie urodziny w ogrodzie, ze skokami w workach itp... U nas niestety nikt nie jest z wiosny, lata więc może nie urodziny ale jakieś rozpoczęcie sezonu tak będziemy świętować??? :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki, mi też już brakowało.
OdpowiedzUsuńEwa jest z 3 stycznia, więc też nie wiosna ani lato. polecam, fajna zabawa :D
Ech,ach...jak pięknie u was...ja osobiście podziwiam za odwagę,ja bym się nie podjęła prowadzenia dzieciowej imprezy bo mnie jakoś nawet dzieciaki onieśmielają...
OdpowiedzUsuńAnn, co Ty! dzieciaki są łatwe w opanowaniu, trzeba tylko pogłówkować czym je zająć :)
OdpowiedzUsuń