w ferworze świątecznych porządków obiecałam sobie, że znajdę chwilę na nowy wpis. tym razem będzie o gnieździe i to nie byle jakim bo zajęczym.
co roku robimy je wspólnie, rodzinnie. pamiętam, że jako dziecko uwielbiałam to całe szykowanie, a potem napięcie z jakim kładłam się do łóżka by rano wstać i odnaleźć małe czekoladowe jajeczka. nigdy nie były to ogromne prezenty, raczej drobiazgi, które sprawiały masę radości. podobnie jest teraz z moimi dziećmi. to niesamowite jak cieszą je takie rytuały. chyba najzabawniejsze są poranki kiedy się budzą i biegną w stronę uszykowanego wcześniej gniazdka. absolutnie jest to mój ulubiony moment, chciałabym wtedy zatrzymać czas, żeby ich świat był taki zawsze. dzieciństwo jest fenomenalne!
nie znany mi zwyczaj, ale bardzo mi się podoba ;-)
OdpowiedzUsuńRadosnych, rodzinnych Świąt! Spokoju i pogody ducha!
Pozdrawiam ciepło!
:)
OdpowiedzUsuńdziękuje i również życzę radosnych świąt ;)