pogoda mieszana, ale dzień udany, bo byliśmy w komplecie. nareszcie!
popołudnie na wsi plus pyszne pierogi babci ali, których nawet nie musiałam lepić (zrobiły się same alusiowymi rączkami).

tak moja Zu (czasem) zasypia...
od kiedy w buzi przeszkadzają jej wyrzynające się ząbki

Pajączek przy "pracy"
(nie chciała się sfotografować)

trzy pokolenia na jednym zdjęciu (prawie)...
Iw jak zwykle usiłowała się wyłamać
Iw?
OdpowiedzUsuńFajno :)Czekam na kolejne pyszności :D
ano były, ale doszłam do wniosku, że niebawem zamienię tego bloga dziewczynek w kulinaria :D
OdpowiedzUsuń