piątek, 3 września 2010

miasto nocą

z zuzą jakby lepiej. boję się mówić na głos, ale dzisiaj poprosiła o naleśnika, wiec chyba lepiej (naleśnika nie dostała. nadal jesteśmy na diecie).
pojechaliśmy z lekkim drżeniem serca  na zakupy. zastał nas wieczór. dość wczesny, ale wieczór. ciemno, zimno.wrzesień :/
stojąc na parkingu przypomniałam sobie to co zapomniałam dopisać do mojej listy 10 przyjemności. coś co w zasadzie lubię chyba najbardziej. miasto nocą.
pusto, ale nie cicho i ciemno ale jasno ;)
miłego wieczoru

2 komentarze:

  1. Miasto nocą, szczególnie Wrocław nocą jest boski, też uwielbiam:-)
    Cieszę się że Zu już lepiej, teraz my walczymy z jelitówką...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że już po wszystkim:)
    Ja przez tego naszego rota na hasło rozwolnienie dostaję gęsiej skórki.
    Brrr.

    OdpowiedzUsuń

dziękuję :)