czwartek, 4 listopada 2010

mokro i wietrznie

dzisiaj z przewagą mokrego. połowa rodziny zasmarkana (ta połowa co ledwo mierzy metr). poprzednio coś wspominałam o tym, że już po? miałam nadzieję, że ten rok będzie nieco inny, mniej chorób. nie wiem dlaczego. póki co możemy jeszcze wychodzić, więc nie jest najgorzej.
i tak poza tym, że cierpię na chroniczny brak dobrego humoru (tej jesieni) niewiele się dzieje. czekam na poprawę. może joga?




6 komentarzy:

  1. a moze zumba? koło mnie się reklamuje

    OdpowiedzUsuń
  2. u nas dokładnie to samo....:(buuuuu

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już kilka dni tak mam:( jeszcze dziś ta pogoda...

    OdpowiedzUsuń
  4. nas tez jesien nie oszczedza... tzn. dzieci zdrowe jak nigdy za to ja zbieram co sie da w zwiazku z przemeczeniem i stresami... ale wole juz fakt iz choruje ja niz oni... nawet jesli tak jak teraz wyprawe do Warszawy przyplacilam szpitalem... usmiechnij sie... obecnie nawet o jodze nie mam sily marzyc ;) chyba damy rade do wiosny, co? pozdrawiam goraco wbrew wszystkiemu!

    OdpowiedzUsuń
  5. No to nie jestem sama, bo oprócz wisielczego humoru, lenistwo do potęgi entej, wracajcie do zdrówka, pozdrowionka!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. no dobra - przebijam!
    u mnie infekcja od .. 3 miesięcy (po 2 antybiotykach, dożylnie witaminie c i domięśniowym zastrzyku przyszła pora na wziewne sterydy ha ha)
    do tego dół gigant

    mam nadzieję, że ci od razu choć troszkę lepiej :-)
    pozdrawiam
    bardzo

    OdpowiedzUsuń

dziękuję :)