dzisiaj z przewagą mokrego. połowa rodziny zasmarkana (ta połowa co ledwo mierzy metr). poprzednio coś wspominałam o tym, że już po? miałam nadzieję, że ten rok będzie nieco inny, mniej chorób. nie wiem dlaczego. póki co możemy jeszcze wychodzić, więc nie jest najgorzej.
i tak poza tym, że cierpię na chroniczny brak dobrego humoru (tej jesieni) niewiele się dzieje. czekam na poprawę. może joga?
a moze zumba? koło mnie się reklamuje
OdpowiedzUsuńu nas dokładnie to samo....:(buuuuu
OdpowiedzUsuńJa już kilka dni tak mam:( jeszcze dziś ta pogoda...
OdpowiedzUsuńnas tez jesien nie oszczedza... tzn. dzieci zdrowe jak nigdy za to ja zbieram co sie da w zwiazku z przemeczeniem i stresami... ale wole juz fakt iz choruje ja niz oni... nawet jesli tak jak teraz wyprawe do Warszawy przyplacilam szpitalem... usmiechnij sie... obecnie nawet o jodze nie mam sily marzyc ;) chyba damy rade do wiosny, co? pozdrawiam goraco wbrew wszystkiemu!
OdpowiedzUsuńNo to nie jestem sama, bo oprócz wisielczego humoru, lenistwo do potęgi entej, wracajcie do zdrówka, pozdrowionka!!!
OdpowiedzUsuńno dobra - przebijam!
OdpowiedzUsuńu mnie infekcja od .. 3 miesięcy (po 2 antybiotykach, dożylnie witaminie c i domięśniowym zastrzyku przyszła pora na wziewne sterydy ha ha)
do tego dół gigant
mam nadzieję, że ci od razu choć troszkę lepiej :-)
pozdrawiam
bardzo