piątek, 23 marca 2012

KUPA

od kilku dni znowu ćwiczę swoją wyobraźnię. tworzę niezliczone ilości przyjaznych historii o kupach.
książkę kupiłam już dawno jest boska, ale niczego nie zmieniła w wyobrażeniu o jej robieniu u Zu.
badania kup nie przyniosły rezultatu. to tkwi w jej głowie. męczy się niemiłosiernie, ostatnio problem wrócił, bo było oficjalne pożegnanie z "foką" (patrz nocnik - czas już był najwyższy).
po kilku tygodniach zmagania się z własną fizjonomią wyznała, że już nigdy, ale to nigdy nie chce robić kupy!
w sumie to całość jest dla mnie do ogarnięcia, wiem dlaczego i jak to się dzieje, ale...
nie wiem, może samo przejdzie.




1 komentarz:

  1. Też lubię Sobótkę. Mam sentyment.
    Bardziej do Sulistrowiczek (ślub), ale Sobótka też świetna :)

    OdpowiedzUsuń

dziękuję :)