w zeszłym roku wymieniłyśmy ze starszą siostrą baterie na sosenkę, zasadziłyśmy i w tym roku wypuściła u nas swoje pierwsze młode kolce. cieszę się jak głupia, bo daru do utrzymania przy życiu roślin nie mam za grosz.
"domek" jest stałym elementem zabaw na ogródku. E wymyśliła grę na wzór tej, którą mamy w domu: zapachy mojego ogrodu tu wersja z liśćmi. pomysłowe dziecko, tylko kto po zapachu liści rozpozna co to za drzewo? :D
ja to muszę się dokształcić z kształtów liści, a co dopiero z zapachów ;)
OdpowiedzUsuńAle zapachy! :-) A już bez! Mam wielka pretensję do natury, ze nie kwitnie cały rok.
OdpowiedzUsuńNa warsztatach z dzieciakami prowadziłam zajęcia " Co tak pachnie? Co tak smakuje?". Fajna sprawa. Dzieciaki zgadywały różne owoce ( w tym np. kwaśną cytrynę), warzywa czy przyprawy jak pieprz, albo cynamon :)
OdpowiedzUsuńOlga: ja również :D
OdpowiedzUsuńdargonfly: prawda, że byłoby pięknie?! też tak bym chciała :)
Jagoda: to prawda, świetne robisz te warsztaty, musisz kiedyś zorganizować coś we Wrocławiu :)