tak, tak! mamy kota! długo nie mogłam się zdecydować, bo moja alergia, bo nowe obowiązki i dzieci jeszcze małe bla bla
w końcu M mnie przekonał, dzieci zrobiły piękne oczy i matka powiedziała: TAK. przez chwilę był na warunkowym, bo nie wiedziałam jak zniosę jego obecność, ale jest ok, aż boję się zapeszyć ;)
młody to ON i został nazwany NIUTONEM. dzieciaki są prze szczęśliwe a mi już trudno sobie wyobrazić jakby wyglądał dom bez niego. także Panie i Panowie o to on w całej okazałości - nasz nowy członek rodziny - dosłownie!
Mnie się przygoda z kotem nie udała.:-/ Strasznie uciekał, aż w końcu oddałam go na wieś, gdzie miewa się do dzis rewelacyjnie. ale jeśli kiedyś się jeszcze zdecyduję, tez będzie rudy jak Twój!
OdpowiedzUsuńCudny Niuton :)
OdpowiedzUsuńPiękny jest! Rudzielce są cudne ;p
OdpowiedzUsuńcudne i słodkie maleństwo:)
OdpowiedzUsuńdlanich.blogspot.com
Słodziak:-)
OdpowiedzUsuńkot? w sensie chłop, tak?
OdpowiedzUsuńu nas początki były ciężkie, podrapane meble nie są do końca w moim stylu, a jednak właśnie takie mam. no ale mea culpa, zły drapak kupiłam. poprawiłam się :D
ale kiedy zaczął "znaczyć" miałam załamkę... całe szczęście nie należę do tych, co oddają, bo... sika, drapie, szaleje, zatem pomaszerowaliśmy do wet i opłaciliśmy kastrację.
tak, drapak i kastracja to były dobre decyzje :D
teraz sobie nie wyobrażam, że sierściucha naszego mogłoby nie być :)))
ależ jestem niewychowana!
OdpowiedzUsuńnajważniejszego nie napisałam!
PIĘKNY rudasek, PIĘKNY! :)))
Kurcze też nam kot przeszedł przez myśl ale jeszcze jest królik i zobaczymy...wasz ślicznota.
OdpowiedzUsuń