czwartek, 1 listopada 2012

wieczór...

...dziadowo-halołinowy mieliśmy wczoraj, a raczej siostry miały a my im tylko pomogliśmy.
starsza siostra od tygodnia liczyła dni do 31.10, normalnie jak ja do wigilii. nie powiem zaskoczyła mnie tym trochę, bo jakoś nigdy wcześniej nie mówiła o tym tyle, nie snuła planów w co się przebierze. z drugiej strony ja też nie wyraziłam sprzeciwu i zrobiliśmy sobie fajny wieczór, przy wycinankach - powstał teatrzyk cieni i maski, przy strrrasznych opowieściach, ale takich nie za bardzo, żeby młodsza siostra tak się nie bała :) choć jej historie były najfajniejsze (uwielbiam kiedy coś opowiada, a zwłaszcza uwielbiam te jej historyjki i imiona bohaterów, których wymyśla na poczekaniu. mój ulubieniec to książe Udi). jednym słowem było naprawdę klimatycznie.
dzisiaj też było klimatycznie, ale nieco inaczej.



* te zwoje na głowie to wbrew pozorom nie turbany a pajęczyna :)


a pamięta ktoś z Was "dziady" Mickiewicza? pewnie nieco głupie pytanie :)
ja dawno, dawno temu, tak dawno że sama nie pamiętam kiedy, w taniej księgarni dorwałam cudne wydanie z fantastycznymi ilustracjami Czesława Jankowskiego. zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia, potem w książce też, bo bardzo lubię "dziady" i tak sobie dzisiaj o nich przypomniałam...
dzielę się ilustracjami
*trochę straszne, ale z drugiej strony Beksiński też jest straszny a tyle osób uwielbia jego prace :P







13 komentarzy:

  1. Co za inspirujące miejsce ten Twój blog! To dlatego lubię tu przychodzić :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne ilustracje! "Dziadów" nie cierpiałam serdecznie, ale w takim wydaniu kto wie, kto wie, pewni bym łyknęła z przyjemnością :)

    Dziewczynki śliczne :) No tak, myślałam, że to, co mają na głowach to turbany :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawda to dlatego ta miłość od pierwszego wejrzenia, a w tym wydaniu łyknęłabyś z cała pewnością :D

      ha ha, no a to pajęczyny. musiały być i już :)

      Usuń
  3. Ooo, lubię te dziady cmentarne ;) Kiedyś z przyjaciółmi kręciłam film "dziady" nocą na cmentarzu! Takim XIX-wiecznym. Było straaasznie! A kamera się zepsuła podczas kręcenia :D
    Widać, że klimacik był u Was bardzo Halloweenowy! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. brrr, aż ciarki przechodzą :)
    heh tak, klimacik był.

    *jak to się stało, że nigdy nie trafiłam na Twojego bloga, niezwykle inspirującego? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. faktycznie trochę przerażające. Pamiętam jak w LO odgrywaliśmy Dziady :)
    Fajnie, że wieczór nie był typowo halloweenowy, ale i trochę "dziadowy" - że tak powiem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. lubię Beksińskiego :) w sensie prace jego mroczne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, uwielbiam prace Beksińskiego.
    Czego nie mogę powiedzieć o "Dziadach" (fragmenty, jak najbardziej, ale całość? jednak nie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. uwielbiam Beksińskiego :) a zdjęcia z inscenizacji też są świetne. mroczne, ale takie być powinny :)
    pozdrawiam listopadowo.

    OdpowiedzUsuń

dziękuję :)